Garbarnia Kurów - strona nieoficjalna

Mimo zalegającego w całym województwie śniegu, nas przeciwnicy przygotowali niezłe jak na tę pogodę boisko.

Nasze zwycięstwo nie podlegało dyskusji. Pierwsza groźna akcja miała miejsce w ósmej minucie - do rzutu wolnego kilka metrów przy linii środkowej podszedł Ireneusz Gajewski, wrzucając piłkę w pole karne drużyny gości. Do piłki doszedł głową Marcin Mazurkiewicz, lecz zabrakło mu miejsca i precyzji. Po tej sytuacji, nasi rywale próbowali zaskoczyć Grzegorza Kijowskiego dwoma strzałami z dużej odległości (nawet z linii środkowej), lecz nasz bramkarz pewnie łapał te piłki, lub lądowała ona obok bramki. W siedemnastej minucie Ireneusz Gajewski uderzył z dwudziestu metrów minimalne obok bramki. Minutę później Sebastian Zlot podał piłkę na dobiegnięcie do Marcina Maleszyka. Nasz napastnik wyprzedził przeciwnika i będąc przy linii bocznej, zrobił zwód, przebiegł z piłką kilka metrów i uderzył na bramkę. Wydawało się, że piłka spadnie minimalnie nad poprzeczkę, lecz odbiła się od niej i wylądowała pod nogami Pawła Partyckiego, który umieścił ją z pięciu (lub mniej) metrów w bramce. Kilka minut później nasi zawodnicy byli blisko podwyższenia, lecz Marcin Maleszyk będąc praktycznie sam na sam z bramkarzem, minimalnie za mocno podał do Pawła Partyckiego. Strzelec bramki zrobił dwa zwody, kładąc obrońcę i bramkarza na ziemi, lecz przy strzale wyrósł nagle kolejny obrońca, który wślizgiem wybił piłkę zmierzającą do bramki. Po tej sytuacji, kilka minut później uderzał Rafał Wałach, lecz trochę mu zabrakło do osiągnięcia celu. Nasi przeciwnicy oddali kilka groźnych strzałów, lecz kolejną bramkę zdobyli "garbarze". Ireneusz Gajewski podał do Marcina Mazurkiewicza, który zdecydował się na strzał z około dwudziestu metrów. Okazało się, że był to dobry pomysł, gdyż piłka napotkała na swojej drodze kałużę, a następnie przyspieszyła, minęła nieznacznie ręce bramkarza gospodarzy i wpadła do siatki.

W drugiej odsłonie meczu obie drużyny miały także swoje sytuacje, lecz na nasze szczęście kolejne gole zdobyliśmy tylko my. Trzecia bramka padła między czterdziestą szóstą a pięćdziesiątą piątą minutą. Do piłki, która zatrzymała się w kałuży przed polem karnym gości, dopadł Paweł Partycki. Wyłuskał ją, a następnie uderzył, futbolówka po drodze napotkała rękawice bramkarza gości, lecz nie wystarczało to do obrony przed trzybramkowym prowadzeniem. W 73. minucie nasi zawodnicy rozegrali kontratak, do piłki doszedł Hubert Gotowała, chciał podać ziemią do Rafała Wałacha, lecz piłki dotknął kapitan gospodarzy. Nasz napastnik zagrał jeszcze głową piłkę w kierunku Marcina Mazurkiewicza, lecz obrońca tym razem zatrzymał piłkę ręką. Sędzia ukarał zawodnika drugą żółtą kartką, a chwilę później bramkę z jedenastu metrów zdobył Marcin Mazurkiewicz. Sędzia mógł podyktować jeszcze trzy rzuty karne dla nas, lecz nie zrobił tego. Raz piłkę ręką zatrzymał jeden z obrońców, a dwa razy nasi zawodnicy byli faulowani z prawej strony na linii pola karnego.

Poraj Kraczewice Prywatne - Garbarnia Kurów 0:4 (0:2)

Bramki: Paweł Partycki 18', ?', Marcin Mazurkiewicz 32', 75'

Garbarnia: G. Kijowski - S. Zlot, K. Głowacki, P. Wójcik, T. Haba - M. Mazurkiewicz, I. Gajewski (77' P. Dziak), R. Wałach (80' M. Wiejak), M. Zlot (60' K. Skorupski) - P. Partycki, M. Maleszyk (63' H. Gotowała)

Sędziowie: Brzozowski - M. Wójcik, Skiba

Widzowie: 45

• Komentarzy [0]
• czytano: [1074]
• DO